po 1992

podejście na łackową

wspinam się

od drzewa do drzewa

oddech mi grzęźnie

pod ciężkim plecakiem

szyderczo

tętni mi w uszach

beskid niski

kiedyś środkowy

tętnił innym życiem

cmentarz opuszczony

oddany przyrodzie

sapię i myślę

kim był ten Wacko

królowa wdowa

milczy

ochrzczona

obcym językiem

poddaje się nawet moim krokom

 

październik 1997