"Harnaś"

Gawęda o cisach karpackich

Harnaś 16 – 2002 r.

Cis zawsze kojarzył mi się z historią, dziejami-pradziejami, czymś, co już jest prawie wspomnieniem, a jeszcze przecież trwa. Symbol pradawnych puszcz, pełnych zwierza, dzikich, przepastnych. Może dlatego, że i jednych i drugich tak niewiele zostało. Mój pierwszy cis czekał na mnie w Lachowicach-Adamach, tuż przy chacie studenckiej i tak jak i chata stał się dla mnie bardzo bliski. Staruszek cis.

Cóż przeciętny człowiek wie na temat cisa – że ma szpilki, że jest pod ochroną, że… i tu już trudniej. A przecież warto wiedzieć coś więcej. Wszak towarzyszył on nam od pradziejów – świadczą o tym również nazwy – stare, krótkie – Taxus po łacinie, po niemiecku Eibe, w staroangielskim Yew, po francusku If, w końcu w rodzinie słowiańskiej Tis. Gdybyśmy jeszcze dalej wstecz prześledzili losy naszego bohatera, to znajdziemy jego przodków na początku ery mezozoicznej, w górnym triasie.

Cis pospolity (Taxus baccata), bo tak brzmi jego botaniczna nazwa, niestety pospolity już nie jest. Kiedyś było go dużo więcej w cienistych, mrocznych borach, gdzie pod okapem innych drzew czuł się najlepiej. Niestety człowiek już dawno docenił jego doskonałe drewno – twarde, elastyczne, odporne na korniki, za to doskonale poddające się obróbce i polerowaniu. Wyszukiwał i wycinał cisy i z tego „Staropolskiego żelaza” wyrabiał doskonałe łuki, kusze, strzały – podstawowe elementy ówczesnego uzbrojenia. Ba! – nawet w epoce kamiennej osadzano już siekierki na cisowych styliskach. Zresztą nie tylko wojsko korzystało z drewna cisowego – robiono z niego meble (np. słynne szafy gdańskie i kolbuszowskie), boazerie, używano też do intarsji w miejsce drewna cedrowego. Długosz wspomina o użyciu drewna cisowego na Żywiecczyźnie do umacniania chodników górniczych.

Od dawien dawna głównym źródłem drewna cisowego dla całej Europy były lasy alpejskie i karpackie. Z Polski eksportowano je w znacznych ilościach do Anglii i Holandii drogą wodną przez Gdańsk. Pierwszą o tym wzmiankę pisaną zanotowano w 1287 roku. Później drewno cisowe wykupywali Krzyżacy, usiłując zmonopolizować handel nim. Znikaniu cisa z lasów polskich nie zapobiegło słynne zarządzenie króla Władysława Jagiełły z 1423 roku, biorące go pod ochronę: „Jeśliby kto, wszedłszy w las, drzewa, które znajdują się być wielkiej ceny, jako jest cis albo im podobne, podrąbał, tedy może być przez pana albo dziedzica pojman, a na rękojemstwo tym, którzy oń prosić będą, ma być dan”. Była to wszak tylko ochrona przed złodziejami, uznająca cisa jako drzewo wartościowe, ale wcale nie zabezpieczająca przed wyrąbywaniem go przez właścicieli! Znacznie bardziej chroniono np. drzewa bartne, czy lasy jako całość. Ochronę gatunkową w Polsce cis uzyskał dopiero 15 IX 1919r. (Rozporządzenie Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego o ochronie niektórych zabytków przyrody). Do tego czasu cisy cięto nadal. Jeszcze w 1913 roku w Kniaźdworze w powiecie kołomyjskim zniszczono zbiorowisko liczące 20-30 tysięcy sztuk, a w roku 1919 w Jasieniu koło Radomska podczas zrębu czystego wycięto około 50 tysięcy cisów, aby użyć ich do… opalania pieców huty szkła! Zresztą z tą ochroną to też nie jest do końca w porządku, skoro ostatnie rozporządzenie Ministra Środowiska z 11 września 2001 roku pozbawiło cisa ochrony ścisłej, wprowadzając go jedynie pod ochronę częściową.

Nie tylko wyrąb samych cisów przetrzebiał ich szeregi. Technika zrębów całkowitych nie pozwalała na odradzanie się ich na pozbawionych cienia porębach. Naturalnym siedliskiem cisa są bowiem cieniste lasy iglaste i mieszane, gdzie rośnie on pod okapem jodeł, buków czy świerków. Stara legenda głosi, że cis stał się takim odludkiem od czasu, gdy z jego drewna sporządzono krzyż dla Chrystusa i że to wstyd nie pozwala mu teraz pokazywać się ludziom na oczy. Cis źle znosi suszę i słońce, najlepiej się czuje tam, gdzie wilgotność powietrza jest wysoka. Co prawda ma niewielkie wymagania glebowe, ale woli lekkie gleby próchnicze, ilaste, dość wilgotne, także wapienne. Jest wytrzymały na mróz, ale nie znosi silnych, mroźnych wiatrów, które niszczą mu igliwie i cieńsze gałązki. Nie tworzy czystych drzewostanów – jedyny naturalny drzewostan cisowy znaleziono na Kaukazie. Kolejnym niekorzystnym czynnikiem jest bardzo powolny wzrost – początkowo kilka-kilkanaście centymetrów rocznie, potem ustający na setki lat. I cóż z tego, że cis należy do najbardziej długowiecznych gatunków, jeśli nie pozwala mu się rosnąć w spokoju.

Dawniej oceniano wiek najstarszych cisów na dwa, trzy, a nawet i na cztery tysiące lat! I nadal były to zwykle niepozorne drzewa – najwyższy osiągnął podobno 27 m wysokości, a tacy rekordziści jak słynny angielski cis o 11-metrowym obwodzie należeli raczej do wyjątków. Okazało się jednak, że nie jest prosto oszacować wiek cisa po grubości pnia. Po pierwsze, w zależności od osobnika przyrosty nawet sąsiadujących ze sobą drzew różnią się dość znacznie, co nie pozwala przyjąć uprzednio stosowanych „norm” – około 0,7 mm/rok. Po drugie – jedną z charakterystycznych cech cisa jest jego olbrzymia żywotność i zdolność do tworzenia tzw. Pączków śpiących w dowolnych miejscach pnia i gałęzi, które często dają początek nowym pędom, one zaś , rosnąc równolegle do pnia macierzystego, stopniowo zrastają się z nim w jedną całość i pogrubiają go, stąd wszelkie obliczenia tracą sens. Dopiero nowe, niestety inwazyjne metody nawiercania pni i bezpośredniego  liczenia słojów drewna pozwalają na wiarygodne ustalenie wieku najstarszych cisów na 1000-1500 lat. Warto pamiętać, ze królewskie dęby dożywają „zaledwie” tysiąca lat.

Cis w zależności od odmiany i warunków może mieć formę drzewa lub krzewu. Już od dawna hodowano go jako jedną z najcenniejszych zimozielonych roślin ozdobnych. W związku z dużą zmiennością powstało wiele odmian – ponad 100, samych polskich wyróżnia się 8. Uzyskano więc odmianę piramidalną, płaczącą, a nawet złocistą. Na stanowiskach sztucznych spotyka się częściej formę krzewiastą. Są one bardzo dekoracyjne ze swą kopulastą lub szeroko rozłożoną koroną o łukowato wygiętych lub rozesłanych gałęziach – tym bardziej, że można je dowolnie przycinać (najlepiej wiosną, do chwili wypuszczenia nowych pędów). Chętnie z tego korzystano, tworząc cisowe szpalery, bryły geometryczne tak modne w ogrodach francuskich, a nawet postacie ludzi lub zwierząt. Dodatkowym atutem ogrodniczym cisa jest to, że świetnie znosi przesadzanie w każdym wieku, a także, co nie jest bez znaczenia w obecnych czasach, jest stosunkowo odporny na zanieczyszczenia powietrza, znów wybijając się korzystnie na tle innych szpilkowych.

Forma drzewiasta cisa częściej występuje w lasach, na stanowiskach naturalnych. Miewa różne kształty korony: szeroką, stożkowatą lub tez nieregularną, zwykle miotlastą. Pień cisa jest przeważnie nierówny, jak gdyby spleciony z wielu ramion żylastych i twardych. Ma szarobrunatnowiśniową korę, cienką, łuszczącą się już na kilkuletnich gałązkach nieregularnymi, wąskimi płatami.

Wspominając o żywotności cisa, trzeba zauważyć, że pomimo tego iż stare pnie często w środku próchnieją i czasem pozostaje z nich tylko zewnętrzna skorupa, drzewa te dalej żyją. W takich dziuplach mogą powstawać wewnątrz korzenie przybyszowe, rekompensując utratę naczyń odżywczych. Nawet gałęzie cisa, gdy dłużej dotykają ziemi, wypuszczają korzenie, tworząc odkłady, które mogą dać początek nowej roślinie.

Cis należy do roślin dwupiennych. Nie znaczy to, że posiada dwa pnie, ale to, że istnieją osobno drzewa męskie i drzewa żeńskie. Cis kwitnie po osiągnięciu 20-30 lat, a w najbardziej cienistych lasach i 100 lat później. Pąki kwiatowe wykształcają się już jesienią, trwając przez całą zimę i rozkwitając już od połowy marca. Kwiaty męskie – pręcikowe – są właściwie drobnymi pędami, pojedynczo umieszczonymi w kątach igieł, z kilkoma drobnymi, łuskowatymi listkami i tworzącymi ponad nimi żółtawą kulę kilkunastoma pręcikami. Czasem przyrównuje się kwiat męski cisa do pędu zarodnionośnego skrzypu. Każdy pręcik składa się z osadzonego na przyczepionej do łodygi nitce tarczowatego listka, u spodu którego znajduje się 5-9 zrośniętych ze sobą pylników. Te zaś w okresie dojrzałości pękają podłużnie, rozchylając swe ściany na kształt parasola i uwalniając drobny pyłek, ale tylko w czasie suchej i wietrznej pogody, bo przy wilgotnej pylniki na powrót się zamykają.

Ziarenka pyłku przenosi wiatr. W sprzyjających okolicznościach padają one na kwiaty żeńskie, zwane zalążkowymi. Wyrastają one na rocznych pędach, tuz przy ich szczycie i zawierają tylko jeden zalążek, otulony zielonawymi listkami. W okresie zapylenia szczyt zalążka wysuwa się spośród nich ku górze i pokrywa się utrzymującą się przez wiele dni kwaśnawą wydzieliną, która stale odnawiana przechwytuje pyłek niesiony z wiatrem. Mniej więcej około połowy czerwca kiełkujący pyłek dociera do rodni i następuje zapłodnienie. U podstawy zalążka powstaje miseczkowaty fałd, który obrasta rozwijające się nasienie. Tworzy on z czasem mięsistą, soczysto-śluzowatą, słodką w smaku okrywę, zwaną osnówką, która jest odpowiednikiem łuski nasiennej w szyszkach drzew iglastych. Właśnie z powodu odmiennego wyglądu tej „nibyszyszki” botanicy spierają się, czy rodzina Taxaceae należy do szpilkowych, czy też trzeba dla niej stworzyć odrębny rząd, a nawet klasę roślin.

Osnówka, czerwona dzięki specjalnemu barwnikowi – rodoksantynie, posiada u szczytu okienko, ż którego wychyla się 5-6 milimetrowej średnicy czarnobrunatne nasienie, przypominające twardy orzeszek. Jakże pięknie wyglądają w sierpniu „samiczki” cisa, gdy na ciemniej połyskliwej zieleni igieł skrzą się czerwone owoce. Linneusz, klasyfikując cisa, dał mu przydomek baccata, a bacca to po łacinie zarówno „okrągły owoc, jagoda” jak i „perła”. Te śliczne czerwone „perły” przywabiają ptaki (najczęściej drozdy, kosy, kwiczoły czy jemiołuszki), które jedząc je przyczyniają się do roznoszenia nasion. Co ciekawe, stwierdzono, że przejście przez przewód pokarmowy ptaków i działanie kwasów trawiennych przyspiesza kiełkowanie nasion. Wśród zwierząt podobno pomagają rozsiewać cisa wiewiórki, kuny i borsuki.

Rozpisałem się szeroko na temat rozmnażania cisa, ale myślę, że czasem warto podpatrzeć przyrodę, przyjrzeć się jej dokładniej i zabłysnąć przed wycieczką wykładzikiem np. na temat: „Jak odróżnić samczyka od samiczki cisa”.

Gwoli przypomnienia musze dodać, ze choć owoce cisa, a właściwie same czerwone osnówki są jadalne (smak nie jest rewelacyjny), to cała zielona reszta, nie wspominając o nasionach jest trująca. Najbardziej szkodliwe są igły, im starsze tym gorzej – trująca mieszanina alkaloidów już z kilku igieł może powodować zatrucie, a parę gramów – nawet śmierć! Objawami zatrucia są wymioty, biegunka, ślinotok, zaburzenia pracy serca, zwolnienie tętna i oddechu, porażenie mięśni. Przy nagłym zatruciu zgon może wystąpić nawet w ciągu jednej godziny. Nie radzę więc próbować, myślę natomiast, że warto o tym powiedzieć, zapoznając podopiecznych z naszym bohaterem.

Niektóre zwierzęta domowe, szczególnie konie, także są wrażliwe na działanie toksycznych substancji cisa, natomiast zwierzyna płowa, czyli sarny i zające mogą wcinać pędy cisa bez szkody. To samo dotyczy kóz, a i prawdopodobnie owiec. W 1929 r. Andrzej Czudek pisał: „Osobiście widziałem na hali koło Równicy, jak pasterz karmił gałęźmi cisa chore owce, które w przeciwieństwie do zdrowych, chętnie je ogryzały. Objawów zatrucia nie stwierdziłem, choć umyślnie pozostałem na hali półtora dnia”.

Trujące właściwości cisa znane były już od czasów starożytnych. Dawni Gallowie zatruwali jego sokiem groty strzał. Juliusz Cezar w „Kronice wojny gallijskiej” około połowy I wieku p.n.e. zanotował, że kiedy w Galii belgijskiej wytępił prawie co do nogi plemię Eburonów, król plemienia, Katywulkus, otruł się sokiem cisowym. Dioskurides z Anazarby, lekarz grecki w służbie cesarzy rzymskich, przestrzegał przed morderczym działaniem cisa. Twierdził, że „nawet spoczywanie w cieniu cisa może szkodzić zdrowiu”. To samo mówiono o piciu wina z pucharów z drewna cisowego. Podobną opinię wyrażał w swej „Historia naturalis” Pliniusz Starszy, pisząc, że „zapach z kwitnącego drzewa może działać szkodliwie, a nawet powodować śmierć”, zaś Klaudiusz Galenus – ojciec farmakologii – nazywał cisa podstępną trucizną, czyhającą na ludzi i bydlęta.

Jednocześnie cis odgrywał znaczącą rolę w mitologiach wielu krajów, pełniąc funkcję drzewa demonicznego i magicznego. W starożytnym Egipcie z drewna cisowego wykonywano rzeźby i trumny faraonów, przez co dostąpił on zaszczytnego miana drzewa królewskiego. Za najstarszy znany w świecie wyrób z drewna cisowego uchodzi rzeźba twarzy królowej Teje, żony faraona Anementheta III z 18 dynastii, pochodząca z około XIV wieku przed Chrystusem. W starożytnej Grecji cis uznawany był za drzewo śmierci – według podań miał rosnąć w Hadesie. Wieńce z cisa nosili na skroniach kapłani, a na znak żałoby wplatano we włosy cisowe gałązki. Dawni Słowianie posypywali igliwiem cisa podłogę izby, w której przebywał zmarły, a także drogę za konduktem pogrzebowym – aby zabezpieczyć się przed powrotem ducha zmarłego. Do dziś chyba coś zostało z tej dawnej symboliki – cis jest często sadzony na cmentarzach, jeszcze nie tak dawno robiło się z niego wieńce nagrobne.

Górale tatrzańscy relacjonowali, że „ … istniały drzewa smrekowe oraz cisowe na Rusinowej Polanie, w Roztoce i w Jaworzynie, koło których jeszcze u schyłku XX wieku gromadzili się w pewnych porach roku ludzie, palili nocą ognie, przyprowadzali dzieci i chorych” (B.Blizińska – „Pasterstwo Tatr Polskich i Podhala”). Wspominano też o zakopywaniu głowy młodego baranka pod cisowym drzewem, co stanowi wyraźną postać ofiary. Generalnie cis miał chronić od uroków.

W niektórych regionach kraju wplatano gałązki cisa do palm wielkanocnych. Na Żywiecczyźnie mówiono, że w tradycyjnych kocankach lub bagniątkach obok witek wierzbowych z baziami (kocankami) powinny znajdować się m.in. gałązki jałowca z jagodami, leszczyny oraz cisa. Gdy poświęcona palma została zatknięta za obraz nad łóżkiem, dzieci poczęte w tym łożu miały się zdrowo chować. W wielu wioskach górskich chętnie sadzono cisy przy domach, wierząc, że chronią one przed czarami i zabezpieczają przed uderzeniami piorunów. Gospodarze z Podkarpacia, m.in. z okolic Pcimia, święcili w dniu Trzech Króli gałązki cisa, których używali później do okadzania bydła. W Żabnicy gospodarze, idący w „Kwietną (Palmową) Niedzielę” do kościoła, przypinali do kapeluszy gałązki cisa, skrzętnie je potem przechowując jako skuteczny lek dla koni. Dlatego na Żywiecczyźnie cisa nazywano „koński zieli”.

Na Podbeskidziu, jak podaje Aleksy Siemionow, w większości uboższych domów jeszcze w XIX wieku świecono łuczywkami z drewna cisowego tzw. karkoszkami, które dawały dość dużo światła i przyjemnie pachniały. Jeśli były poświęcone, to miały chronić przed złymi duchami i czarownicami. Wierzono, że dym z palonych wilgotnych gałęzi cisa zabija czarne koty, w które – jak wiadomo – wcielał się diabeł. Kołeczki wystrugane z cisowego drewna i użyte zamiast gwoździ do przybijania gontów na dachu tez chroniły dom od spalenia przez piorun. Cisowa drzazga wbita w róg krowy, która się po raz pierwszy ocieliła, miała zabezpieczyć ją przed utratą mleka, a cielę przed innymi urokami. W rejonie Wadowic święcone gałązki lub trociny cisowe zmieszane z solą podawano zwierzętom w przypadku wścieklizny.

W medycynie ludowej stosowano syrop z jagód, napary ze szpilek i gałązek oraz same szpilki przeciwko robakom, dolegliwościom piersiowym, chorobom gardła i przy świerzbie, a także jako środek na poronienie. Nieznane nam są skutki tych kuracji, a choć stwierdzono, że taksyna i taksatyna działają podobnie do glikozydów naparstnicy, wzmacniając serce (oczywiście podawane w małych dawkach), to jednak oficjalna medycyna i współczesne ziołolecznictwo nie wykorzystują tych substancji.

Pomimo toksyczności cisa, jest on rośliną rodzicielską dla 11 gatunków owadów, żeruje na nim między innymi popularny szkodnik leśny – brudnica mniszka; na jego drewnie rosną grzyby pasożytnicze, a w jego korzeniach stwierdzono mikoryzę, czyli nitki grzybni, zwykle świadczące o symbiozie drzewa z grzybami.

*             *             *

Postanowiłem zebrać informacje na temat występowania cisa na terenach polskich Karpat. Ze względu na rzadkość tego gatunku przytaczam zarówno stanowiska naturalne jak i miejsca, gdzie można spotkać sztucznie nasadzone okazy. I w takich przypadkach warto je zauważyć. Zapewne nie udało mi się odnaleźć wszystkich stanowisk, więc za wszelkie uwagi z góry dziękuję.

Naszą wędrówkę w poszukiwaniu cisów karpackich można by zacząć daleko na wschodzie, gdzieś nad Białym Czeremoszem, ale powojenna zmiana granic odcięła nas od tych terenów. Wspomnijmy tylko o słynnym rezerwacie w Kniaźdworze pod Kołomyją, założonym jeszcze w 1921 r. , liczącym kilka tysięcy cisów drzewiastych i dziesiątki tysięcy młodych drzew.

W Polsce cis osiąga naturalną wschodnią granicę swego zasięgu, obejmującą Mazury, a potem mniej więcej wzdłuż Wisły i Sanu dochodzącą do Karpat. W górach cis pojawia się zwykle w obrębie regla dolnego. Wiemy, że może rosnąć do wysokości 2500 m n.p.m., ale u nas najwyższe stanowiska stwierdzono w Tatrach na wysokości około 1380 m n.p.m. (na stokach Wołoszyna), choć resztki pniaków znajdowano i dwieście metrów wyżej, a dawniej bywał dość pospolity. W polskich Tatrach można odszukać cisy m.in. w Dolinie Strążyskiej na prawo od Siklawicy, w okolicy Łysanek i Sarniej Skały. Obecnie jest ich ledwie kilkadziesiąt egzemplarzy, najwyższy ma nieco ponad 4 m. W Zakopanem największa hodowla cisa, licząca około 145 okazów, znajduje się na terenie probostwa, w ogrodzie przy kościele Najświętszej Rodziny (ul.Krupówki 1a).

W Pieninach cisy rosną głównie w lasach masywu Trzech Koron, zwykle w formie krzewów. Znaleziono ich tam około 900 sztuk. Najgrubszy pieniński cis rośnie w dolinie Hulińskiego Potoku u podnóża Zamkowej Góry – ma 103cm obwodu.

W Bieszczadach znane są obecnie tylko dwa naturalne stanowiska cisów, dawniej było ich bez wątpienia więcej, o czym świadczą nazwy: Cisowiec (wieś na pn-zach. od Baligrodu), Tyskowa (opustoszała wieś pod Durną i Korbanią), niektórzy też cisową genealogię przypisują Cisnej. Rezerwat „Cisy na Górze Jawor” na południe od Baligrodu na powierzchni 3,02 ha chroni około 300 cisów drzewiastych, dochodzących do 100 cm obwodu i 9 m wysokości, rozmieszczonych pojedynczo i grupami w pierwotnym lesie jodłowo-bukowym. Można tam znaleźć naturalne siewki cisów. Dalej w kierunku Jabłonek występuje druga grupa cisów, jeszcze nie objęta ochroną rezerwatową.

Następnym na zachód stanowiskiem cisa podawanym w literaturze jest masyw Bukowicy w Beskidzie Niskim. Niełatwo je znaleźć, jeśli się o nim nie wie. Otóż w połowie odległości pomiędzy Tokarnią a Smokowiskami jest wzgórze 759 m zwane Na Wilcze Budy. Na południe od niego znajdujemy wzgórze 727 m, a na jego szczycie mocno zarośnięty cmentarz z I Wojny Światowej oraz jodłowy, otoczony drewnianym ogrodzeniem krzyż – zwą to miejsce Koło Krzyża. Na przełączce między wzgórzami rosną dwa cisy, a około 500 m na południe od krzyża znajduje się skupisko kilkudziesięciu drzewiastych cisów w jodłowo-bukowym lesie.

Pomnikowy cis rośnie w kompleksie leśnym „Szachty” niedaleko Moszczańca. Samotny cis znajduje się też w okolicach Daliowej. Kolejnym miejscem jest piękna góra Cergowa, królująca nad Duklą. Na jej północno-wschodnich stokach w 1963 r. utworzono „Rezerwat Tysiąclecia na Cergowej Górze”, gdzie w jodłowo-bukowym lesie rośnie starodrzew cisowy (wcześniej chroniony w rezerwacie „Cisy w Jasionce”). Na południowo-zachodnim zaś stoku powstał w 1957 r. ponad dwuhektarowy rezerwat „Cisy w Nowej Wsi”, gdzie w lesie jodłowym rośnie 76 cisów, przeważnie krzewiastych, kilkumetrowe okazy drzewiaste można znaleźć tylko w mniejszej części rezerwatu, leżącej na północnym skłonie tego ramienia. W lasach koło Nowej Wsi są jeszcze trzy pomnikowe cisy, pojedynczych okazów można pewnie znaleźć więcej. Nieco dalej na południe, w dolinie Mszanki utworzono w 1989 roku dwa rezerwaty chroniące naturalne stanowiska cisa. Na południowo-zachodnich stokach Kamionek – „Igiełki”, gdzie naliczono 149 okazów do 6m wysokości i 22cm średnicy – wydaje się, że cis odnawia się tu całkiem dobrze. Drugi z nich – na grzbiecie pomiędzy Mszaną a Ropianką – „Wadernik” posiada 214 okazów do 5m wysokości i 27 cm średnicy. Dalej na północny-zachód na stokach Łysej Góry (641 m) rośnie kilkanaście cisów. Obok, w okolicach Mrukowej, na szczycie wzgórza, w lesie zwanym Spaleńsko istnieje piękne stanowisko około 300 sztuk cisa.

W okolicach Brzozowa znajdują się kolejne dwa rezerwaty: „Kretówki” (95,91 ha), chroniący wg różnych autorów 100-400 drzewiastych cisów, rosnących grupami i pojedynczo, niektóre dochodzące do 80 cm obwodu i 8 m wysokości oraz „Cisy w Malinówce” – czterohektarowy, ale za to z kilkuset-kilku tysiącami naturalnie odnawiających się cisów, obficie kwitnących i owocujących. Są tu i 15-metrowe okazy. Trudności w określeniu liczby cisów biorą się pewnie z dylematu, czy siewki liczyć za okaz, czy nie. Podawana w literaturze liczba 1065 sztuk odnosi się pewnie do większych drzew. W każdym razie jest to jedno z największych i najcenniejszych naturalnych stanowisk cisa w Polsce.

Podawane są także stanowiska cisa na północnych stokach Zielonej Góry (702 m) nad Bieśnikiem i Szalową.

W Górach Grybowskich rośnie sporo cisów. Rozrzucone są po wiejskich zagrodach Kąclowej, Binczarowej, Kamiannej, Krużlowej (tamtejszy ma 12 m wysokości i 200 cm obwodu). Najwięcej jednak cisów znajduje się w grupie Rosochatki i Jodłowej Góry. Na północnych stokach tej ostatniej utworzono rezerwat „Cisy w Mogilnie”, gdzie kilkaset (ok. 800?) okazów drzewiastych i krzewiastych rośnie rozrzuconych w jodłowym lesie. Największe dochodzą do 8 m wysokości i 60cm obwodu. Cóż to jest w porównaniu z okazem żeńskim, rosnącym na stromym stoku parowu w przysiółku Pod Lasem. Jego, a właściwie jej wysokość – 18 m, rozpiętość korony – 10 m, a nade wszystko obwód – 348 cm daje mu czwarte miejsce w Polsce po słynnych okazach z Henrykowa koło Lubania Śląskiego (512 cm obwodu), Bystrzycy koło Lwówka Śląskiego (383 cm) i Piechowicach (362 cm). Cezary Pacyniak w swej książce „Najstarsze drzewa w Polsce” szacuje go na około 550 lat. W 1955 roku wycięto mu szereg gałęzi ze środkowej części korony, oszpecając go w widoczny sposób – podobno na życzenie gajowego, do udekorowania sali gminnej z powodu jakiejś uroczystości. No cóż, jak widać lata 50-te niszczyły nie tylko ludzi…

W Beskidzie Sądeckim cis występował niegdyś często. Istnieje nawet podanie, ze osadnicy zakładający Nowy Sącz użyli do budowy swych domów właśnie drewna cisowego. Dziś niestety w sądeckich lasach próżno by szukać tych pięknych drzew. Jak pisze Władysław Krygowski – jedyny znany okaz z okolic Rytra, spod szczytu Radziejowej, został w latach dwudziestych odnaleziony i przesadzony do ogródka proboszcza w niedalekich Barcicach. Są jednak głosy, że można spotkać cisy na Parchowatce nad Łomnicą i Wierchomlą. I tyle.

W Gorcach wytępiono cisy prawie zupełnie. Dopiero w latach pięćdziesiątych odkryto jeden okaz w lesie jodłowym koło Rzek u źródeł Mszanki.

O cisach w Beskidzie Wyspowym spotkałem jedynie wzmiankę, że w Woli Skrzydlańskiej koło Skrzydlnej znajdują się dwa osobniki o 70-centymetrowym obwodzie i wysokościach 9 i 12 m.

Przejdźmy teraz na teren naszych uprawnień przewodnickich. Tu zaczniemy od zachodu, by zakończyć naszą wędrówkę u źródeł – przy chatce w Lachowicach.

W Beskidzie Śląskim spotkamy kilka nazw związanych z cisami: Cisiec koło Węgierskiej Górki, Wielki i Mały Cisowy koło Błatniej i Cisownica, wieś pod Czantorią, gdzie przy gospodarstwie nr 53, obok budynku stoi 8-metrowy cis o obwodzie 80 cm, objęty ochroną w postaci pomnika przyrody. Właśnie nieopodal Cisownicy, przy czarnym szlaku prowadzącym z Goleszowa na Czantorię, na siodle pomiędzy górą Tuł (621 m ) a wzgórzem zwanym Zagojem albo Zadnim Gajem (518 m) utworzono w 1957 r. na obszarze ponad 6 ha rezerwat „Zadni Gaj”. Rosną tam 42 stare i sporo młodych cisów do 11 m wysokości i 110 cm obwodu. Jest to naturalne stanowisko w mieszanym, głównie świerkowym lesie na ulubionym przez cisy wapiennym podłożu. Niewiele jest już takich miejsc.

W Jaworzu Nałężu spotkamy cztery cisy kilkumetrowej wysokości od 65 do 110 cm obwodu, przy gospodarstwach 20, 24 i 25. W Bystrej Śląskiej przy willi „Halamówka” (nr 28) rośnie 12-metrowy cis o obwodzie 180 cm, a w Bystrej Krakowskiej przy czerwonym szlaku też zauważymy mniejszy, krzaczasty cis. W Wiśle Malince obok gospodarstw można znaleźć dwa okazy po około 140 cm w obwodzie i 8 oraz 12 m wysokości. W Goleszowie przy ulicy Przelotowej stoi 5-metrowy cis o obwodzie około 70 cm, a w Istebnej Oleckach obok budynku nr 319 rośnie 7-metrowy cis z obwodem w pierśnicy 100 cm. Także przy placu przy kościele w Istebnej po północnej stronie rosną cztery krzaczaste cisy o wysokości do 4 m. Dwa z nich towarzyszą pomnikowi Pawła Stalmacha.

Wysoko, bo na 1000 m n.p.m. znajdziemy krzaczastego cisa w ogrodzie roślin górskich stworzonym ponad 100 lat temu przez Edwarda Schnacka przy schronisku na Szyndzielni. Cały ogród jest zabytkowy, za to zaniedbany i zamknięty na kłódkę przed zwiedzającymi. Cisa jednak widać przez siatkę.

W Szczyrku Górnym przy ulicy Góralskiej rośnie obficie owocujący około 10-metrowej wysokości cis o wysmukłej, cyprysowatej koronie i obwodzie 170cm. Niżej przy ulicy Myśliwskiej już w centrum w jednym z ogrodów też rośnie cis, krzaczasty z kolei.

W Cieszynie spotkamy cisa w parku na Górze Zamkowej przy alejce wiodącej do rotundy romańskiej. Jest to odmiana Dovastona, a sam krzew ma 12,5 m średnicy korony przy wysokości 2,5 m i zajmuje przeszło 100 metrów kwadratowych powierzchni (sic!). Na terenie Szpitala Śląskiego przed wejściem do pawilonu I znajdują się dwa dorodne okazy cisa, kolejne dwa rosną przy pawilonie VI, a przy wejściu do budynku rentgena można spotkać krzaczasty okaz cisa japońskiego. Na rogu ulicy 3 Maja i Miarki w ogrodzie rośnie ciekawy cis o wielu pniach.

Jeśli chodzi o Beskid Żywiecki, to źródła podają występowanie pojedynczych krzaczastych okazów w dolinie Rycerki, poniżej Wielkiej Raczy, a także w okolicach Jeleśni. Niegdyś Sopotnia Wielka słynęła z wyrobu dud z drewna cisowego – teraz słuch o nich zaginął. W Brzuśniku przy domu nr 66 stoi pomnikowy cis o 15-metrowej wysokości i 160 cm w obwodzie. Przy bramie wjazdowej do schroniska studenckiego „Chałupa Chemików” w dolinie Danielki nieopodal Ujsół rosną dwa krzaczaste cisy wysokości 2-3,5 m. *[Według podań „harnasiowych” „mają pewnie ze sto lat, a jednego z nich posadził sam Jan M. Kowalik”]. W samym Żywcu dwa pięknie owocujące rozłożyste krzaki cisa znajdziemy na skwerze przy ulicy Kościuszki. O paśmie Babiej Góry napiszę zaś na końcu.

W Beskidzie Małym zostały po cisach nazwy Cisowych Grap między Kocierzem (879 m) zwanym też Szeroką Górą, a Międzybrodziem Żywieckim. Kiedyś widziano gałązki cisa sprzedawane w Wadowicach, pochodzące podobno z Ponikwi. Krzaczasty cis o kielichowatej koronie wysokości około 6 m rośnie tuż przy szczytowej ścianie dworu w Rychwałdzie. Nieco mniejszy, 4-metrowy krzew zdobi dwór w Łodygowicach. Kilka niewielkich 3-metrowych cisów rośnie tuż poniżej przełęczy Biadasowskiej, a dwa kuliste krzewy stoją też przed szkołą w Zagórniku. Przy drodze polnej w  Targanicach (438) stoi 15-metrowy pomnikowy cis o obwodzie 155 cm. Inny cis – pomnik przyrody – opisywany był w Targoszowie. Wybrałem się tam któregoś dnia i zamiast jednego, znalazłem aż pięć. Trzy z nich rosną w przysiółku Snokówka (oznaczonym na mapie Beskidu Makowskiego jako Stawiskówka – Snakówka jest nieco dalej) pod Czarną Górą, przy gospodarstwach. Największy z nich ma 10 m wysokości i 120 cm obwodu, ale schnie od góry. Obok stoi cis o dwóch pniach (70 i 75 cm obwodu), a nieco dalej kolejny okaz też 70-centymetrowy w obwodzie. Wszystkie te cisy to osobniki męskie.

Po drugiej stronie potoku Targoszówka rozsiadło się na grzbiecie kilka gospodarstw. W osiedlu tym, zwanym Płonkówka, w jednym z ogrodów po prawej stronie rośnie 7-metrowy cis o 75-centymetrowym obwodzie, również okaz męski. Idąc dalej drogą, po minięciu potoczka podchodzimy do przysiółka Rola, gdzie rośnie wspomniany pomnikowy cis. Ma on około 12 m wysokości i 180 cm obwodu, dolną część pnia bez gałęzi, a wyżej dźwiga kulista koronę. Pień wyrasta tak blisko domu (Targoszów 73), że według relacji gospodyni „ukruszył kawałek schodka”. Pomimo, iż nie owocuje, jest naprawdę pięknym drzewem, zwłaszcza że ma malowniczą oprawę w postaci rozległych widoków aż po Babią Górę i pasmo Polic.

Również w Krzeszowie, naprzeciw kościoła rośnie cis około 7 m wysokości, 157cm w pierśnicy – niegdyś stał przytulony do płotu, ale teraz, gdy ogrodzenie usunięto, pyszni się samotnie tuż przy drodze. Małe cisy zobaczyć też można przed plebanią w Ślemieniu.

W zachodniej części Beskidu Małego ładny okaz krzaczastego cisa można zobaczyć po południowej stronie schroniska PTTK na Magurce.

Beskid Makowski, zwany też Średnim, chlubi się dwoma pomnikowymi cisami, które uważano kiedyś za najstarsze w Polsce. Zatrzymajmy się przy nich dłużej. Cisy te rosną w Harbutowicach, w przysiółku Chodników (Chodnikówka), przy czarnym szlaku turystycznym, utworzonym specjalnie po to, by można tam było trafić. Odchodzi on od niebieskiego szlaku prowadzącego z Kalwarii Zebrzydowskiej do Jordanowa, na pn.-wsch. Stokach Krowiej Góry. Schodzi do Harbutowic i doliną Zalesianki wspina się na grzbiet, gdzie pośród pól, pod lekko zaznaczonym wyniesieniem znajduje się gospodarstwo Macieja Golonki (Harbutowice 273). Przy nim rosną cisy. Można dojść do nich tymże czarnym szlakiem od południa. Jego odejście od szlaku czerwonego z Myślenic do Zembrzyc, wiodącego grzbietem Babicy nie znajduje się, jak pisze w swym przewodniku Andrzej Matuszczyk, w okolicach Babicy Zachodniej (ani też , jak podaje Władysław Krygowski, cisy nie rosną na północnych stokach Babicy), ale na zachód od szczytu Bieńkowskiej Góry (676 m), powyżej krzyżówki czerwonego szlaku z niebieskim. Czarny szlak sprowadza nas stromo w dół ścieżką grzbietową prosto do pomnikowych cisów. Noszą one imię Mariana Raciborskiego – człowieka niezwykłego – profesora Akademii Rolniczej w Dublanach, Uniwersytetu Lwowskiego, Uniwersytetu Jagiellońskiego, pioniera ruchu ochrony przyrody w Polsce i najwybitniejszego polskiego botanika przełomu XIX i XX wieku. Jednak nie on odkrył nasze cisy, jak podaje większość autorów. Uczynił to K.Rouppert w 1914 roku, co opisuje w 1917 r. „Sylwan”.

Ale wróćmy do samych cisów. Starszy, mający według najnowszych badań 660-670 lat (a przypisywano mu 1200-2000), osobnik żeński, ma obecnie 282 cm obwodu w pierśnicy. Posiada cementową plombę w miejscu wypróchnienia, w którym, jak pisał w 1921 r. Sokołowski: „kilkunastoletni chłopak mieści się z łatwością”. Obok, bliżej domu, stoi okaz męski, mniejszy, o obwodzie 135 cm. Cisy te zostały uznane za pomnik przyrody już w 1923 r. W 1962 r. w osiedlu Chodników, gdzie było dużo więcej gospodarstw, wybuchł pożar. Na szczęście i cisy, i stojący przy nich dom ocalały. I jak tu nie wierzyć, że cisy chronią domy od ognia…

W Suchej Beskidzkiej przy ulicy Mickiewicza, przed Urzędem Miejskim, rośnie pięć pięknych krzaczastych okazów cisa.

Zostało nam jeszcze samo serce Beskidów – pasmo Babiej Góry. I na niej rosły kiedyś cisy. Sokołowski podaje, że w Zawoi Policznem rósł w przydomowym ogrodzie cis, przesadzony z lasów babiogórskich, uszkodzony trochę przez zwaloną pewnego razu przez wiatr jabłoń. Wspomina ponadto o cisach w sadach i ogrodach Suchej Beskidzkiej, dochodzących do 15 m wysokości i 100 cm obwodu. W niedalekiej Grzechyni rosną przy domach małe cisy, można je tez spotkać na stokach Kwakowej w okolicach Stryszawy., a także w Koszarawie Cichej – okazy nie przekraczające 5 m wysokości znajdziemy przy szosie do osiedla Jałowiec, niedaleko skrzyżowania w Cichej oraz przy jednym z najwyżej położonych na południowych stokach Cichej domów. I tak dochodzimy do Lachowic – wioski z bliską memu sercu chatką studencką.

Wspomniany uprzednio Sokołowski napomyka o cisie w Lachowicach, koło Krzyżówki, na chłopskiej polanie. Miał mieć 6-8 m wysokości i około 125 cm obwodu. Niestety nie udało mi się ustalić jego stanowiska, bo nazwa Krzyżówka nie pojawia się na mapie Lachowic. Być może chodziło o jedno ze skrzyżowań dróg we wsi, ale z polanami wokół nich raczej krucho. Udało mi się za to znaleźć cisy przy zabudowaniach w przysiółku Zagródki. Nie były duże, największy miał około 4 m wysokości. Dzięki informacjom właścicielki dotarłem do starszych okazów. Wszystkie rosły w górnej części wsi, powyżej miejsca, gdzie Lachówka przyjmuje z lewej strony wody Kurówki.

Po przejściu pod wiaduktem z torami kolejowymi Sucha Beskidzka  – Żywiec dochodzimy szosą do osiedla Sobańskie (a nie Sobiańskie, jak na mapie). Tam, zaraz za przystankiem PKS, po lewej stronie, za domami rośnie spory cis. Gdybyśmy poszli teraz w lewo, w górę, w stronę szczytu Cichej (zwanej tu Czarną Górą), trafimy do osiedla Mizioły, gdzie znajdziemy kilka następnych okazów. Jeden z nich , żeński, ma dwa pnie zrośnięte ze sobą na wysokości jednego metra – w tym miejscu cis ma 225 cm obwodu. Nieco dalej, przy ostatniej zagrodzie, poniżej zabudowań stoi dumnie piękny okaz drzewiastego cisa o kulistej koronie, również żeński, o obwodzie 190 cm. Niektóre zwisające gałązki mają uszkodzone przez mroźne wiatry, przyschnięte końce, ale mimo to jest to jeden z najładniejszych cisów, jakie spotkałem.

Wróćmy na szosę. Przy następnym przystanku PKS (Lachowice Karczówka) w lewo odgałęzia się droga do przysiółka Wojtaszki, gdzie przy kilku domach rosną dość młode, do 5 m wysokości cisy, niektóre obficie owocujące.

Od ostatniego przystanku PKS w tej dolinie (Lachowice Buczonka) odchodzi w lewo droga do Huciska. Na samym siodle rozłożył się przysiółek Krale. W ogródkach obok domów rośnie kilka młodych cisów. Nieco dalej na zakręcie drogi w stronę Huciska, na Wielkim Polu za domem rośnie 6 m wysokości krzaczasty cis. Z Krali drogą wiodącą południowymi stokami Zagrodzkiego Gronia dojdziemy do pięknie położonego osiedla Zagrody. Znajdziemy tam kilka cisów, ale jeden z nich jest godzien specjalnej wycieczki. Przy domu Józefa Gracjasza (Lachowice 436) rośnie około 12-metrowy cis o podłużnej koronie. Jego pień, obrośnięty licznymi bocznymi pędami ma w pierśnicy 280 cm! Wygląda na to, że jest to trzeci okaz w Beskidach! Niestety nie wspomina się o nim w przewodnikach, a  choć gospodarz powiedział, że gdzieś tam była tabliczka „Pomnik Przyrody”, to nie potrafiłem jej znaleźć. Szkoda, aby tak wspaniałe drzewo stało zapomniane.

Po drugiej, północnej stronie Zagrodzkiego Gronia znalazłem kolejny, żeński okaz cisa przy domu Lachowice 360, powyżej stacji kolejowej w Kurowie Suskim. Jego pień, zrośnięty z dwóch odnóg ma w pierśnicy 185cm, a sam okaz wyrasta na 7 m.

Warto by może było pomyśleć o poprowadzeniu szlaku turystycznego, łączącego Hucisko ze słynącym pięknymi widokami szczytem Jałowca – właśnie przez Krale, w których stoi ponadto piękna, stara chata z przytulonymi do niej kamiennymi piwniczkami, przez Zagrody, Mizioły, a może i przez Adamy, gdzie przed chatką studencką rośnie najpiękniejszy, bo bliski memu sercu cis. Nie jest gruby ani specjalnie wysoki i  – podobnie jak drugi, mniejszy od niego, który stoi za szopą – nie owocuje, ale jest po prostu „mój”. Rośnie tuż przy werandzie, przytulony do chaty, nieomal z nią zrośnięty. Bez niego chata nie byłaby Chatą, gdzie „wieczerza, krąg dłoni, radują się dusze, a potem kominek, śpiewania godziny; zza okna nam macha cisowy staruszek, w kominku duch szumi, a serca w zadumie – nasz dom”… Jemu to właśnie poświęciłem jeden z wierszy z cyklu „Drzewa naszej chaty”:

cis

staruszek

ale zdrowy jeszcze

rośnie tak blisko

że trudno go wzrokiem

oddzielić od chaty

ciemnozielony gospodarz

zagląda w okno

w ciepły żar kominka

słucha dźwięku gitar

i wieczornych śpiewów

zawsze pierwszy nas wita

w progach zapraszając

i zostaje

z uniesioną ręką

w czas pożegnań...